piątek, 20 sierpnia 2021

Brzask (JiraTsu)






Organizacja zwana "Brzaskiem" wciąż pozostawała wielkim znakiem zapytania, a z trudem ze zdobytych wcześniej wskazówek Ropuszego Mędrca, niewiele można było przypuszczać, jaki będzie ich kolejny krok. Kilkanaście stron zapełnionych charakterystycznym pismem, wyćwiczonym i dopracowanym, spoczywało teraz na mahoniowym biurku dowódcy Wioski Liścia. Tsunade spoglądała na nie zbyt często niżby chciała, lecz nie potrafiła myśleć teraz o niczym innym. Kluczem do sukcesu, jakim niewątpliwie było zwycięstwo nad organizacją, musiały być zawarte w tych kilkunastu stronach informacje.
Dobiegł ja odgłos pukania. Zapewne Shizune chciała ją zrugać, za tak długie ślęczenie nad zwojami. Zdziwiła się, kiedy w progu ujrzała znajomą, biała czuprynę, należącą do autora tego zbioru. Jiraya stał opierając się o framugę, z nieukrywanym rozbawieniem.
— Zawsze wchodziłeś przez okno — rzuciła, przykładając czarkę do ust z chłodną już herbatą.


— Widzę, że dostałaś przesyłkę — odparł lekceważąco, nie przejmując się wypowiedzianym wcześniej stwierdzeniem hokage.
— Nie za wiele tego jest, lecz lepsze coś niż nic.
Ropuszy Mędrzec wszedł w głąb pomieszczenia, powoli, nieśpiesznie. Ciemnymi tęczówkami obserwował Tsunade, która zapracowana, najprawdopodobniej zapominała, co znaczy sen i zdrowa dieta. Jej twarz była zmęczona, blada i opuchnięta. Blond włosy potargane, w nieładzie opadały na sporych rozmiarów biust. Kiedyś Jirayia by spoglądał tylko na niego, lecz ostatnie lata wiele go nauczyły. 
— Kończ już tą pracę Tsunade — rozkazał. — Przejdziemy się. Jakoś ta twoja klitka nie pozwala mi trzeźwo myśleć.
— Dobrze wiesz, że to miała być twoja klitka.
— Dlatego nie zostałem hokage.
Wioska nocą była swego rodzaju urokliwa. Drobne latarnie dawały niewielkie oświetlenie, lecz było ich wystarczająco dużo, by widok ze szczytu kamiennych twarzy był piękny, a dla niektórych nawet romantyczny.
— Po co mnie tu przyprowadziłeś? — zapytała spoglądając na przyjaciela.
— Stąd widać cała wioskę — odparł spokojnie, siadając na przydrożnej ławce.
— Nie wiem, co zamierzasz zrobić, lecz powinnam opracować jakąś strategię, co do tej okropnej organizacji. Odrywanie mnie od pracy nic nie pomoże.
— Kiedy ostatnio opuściłaś swój gabinet?
Zaskoczona Tsunade odwróciła wzrok, wzruszając ramionami. Obejmując posadę po zmarłym tragicznie Trzecim przyrzekła sobie, że nie zaprzepaści tego, co Profesor jej pozostawił. Nie mogła przecież przynieść hańbę dziadkowi — Pierwszemu, czy jego bratu Drugiemu. Czasami Shizune, Sakura czy Kakashi pouczali ją, że zbyt długo przesiaduje w pracy. Nie mogła zaprzeczyć, że mają rację. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
— Wiem, że zbyt wiele poświęcam pracy, jednak jestem odpowiedzialna za Konohę. Każdy obywatel tej wioski jest częścią rodziny, a ja jestem jej głową. Muszę dbać o bezpieczeństwo, a dopóki Akastuki istnieje nikt nie jest bezpieczny.
— Poradzimy sobie i z nimi — odparł łagodnie, następnie objął ramieniem jej drżące ciało. — W końcu nie tylko z tym przyszło nam się w życiu zmierzyć. Nie masz się co zamartwiać Tsunade. Co będzie to będzie, razem ze wszystkim sobie damy radę.
— Jak zawsze pozostałeś niepoprawnym optymistą — zaśmiała się delikatnie. Przy Ropuszym Mędrcu każdy nabierał większej pewności siebie.
— Widzisz, niektóre rzeczy nie zmieniają się, pomimo upływu lat.
Oparła głowę o jego tors, wpatrując się w migoczące światełka. Konoha naprawdę była urokliwa, zwłaszcza nocą. Czując ciepło męskiego ciała, słysząc bijące serce, wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Bo mieli siebie i swoją przyjaźń. Trwali w takim stanie, nie tylko od pierwszego Brzasku.  



Od K: Tak bardzo ich razem uwielbiam, chociaż nie do końca szipuje. A teraz pytanie: kogo chcielibyście zobaczyć w następnej historii? 

4 komentarze:

  1. A ja ci powiem szczerze, że aż nadto ich shipuję <3 Tworzą taką fajną wizję starszej pary, która zawsze się kłóci, ale wzajemnie o siebie dba <3
    Szkoda, że taka krótka partówka, bo poczytałabym więcej o ich shipie, a nie przyjaźni :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w niedalekiej przyszłości się przemogę i napiszę specjalnie dla Ciebie Talonku szipka JiraTsu :)

      Usuń
  2. Cóż, ja mam problem z Jiraiyą, po prostu za nim nie przepadam xD Nie chodzi mi o wizerunek ero-sanina, ale po prostu cała jego osoba mnie nie grzeje, że tak powiem xd Może przez to, że zostawił naruto. Odnalazł go dopiero kiedy miał ok 12 lat i pomógł, kiedy sytuacja już tego wymagała, ale... przecież podobno był tak blisko z Minato, był dla niego jak syn, a jego własne dziecko miał wyjebane. Chyba to sprowadza moje negatywne odczucia. Nawet jeśli się do tego nie nadawał i tak bardzo nie chciał zostać w wiosce, to wszystko dla dzieciaka byłoby lepsze niż samotność i wrogość niemal całej wioski.

    Ale jeśli już z kimś mam go łączyć, to faktyczni Tsunade mi tu pasuje. Czytać coś o nich bliższego było ciekawe. Nawet bez żadnych wskazujących na płomienne uczucie scen. Po prostu mam wrażanie, ze on ucieka przed wszystkim, także tym niewypowiedzianym uczuciem w kanonie. Dziękuję za inne spojrzenie, które poszerzyło mój obraz 😇

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy tak na niego nie patrzyłam, ale... jednak po przeczytaniu tego komentarza, wstrzymania oddechu, nawet dwóch, dotarło do mnie, że masz racje! Zachował się gorzej niż bezwstydny dziadek z Jackass'ów. Przecież Konan, Yahiko i Nagato potrafił się zająć, więc chyba z czysto egoistycznej postawy nie wrócił. Powinien się wstydzić :c

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥

Szablon